To nie była właściwie gospoda, restauracja ani schronisko, był to prawdziwy hotel górski. Duży dwupiętrowy budynek z wielkimi drewnianymi balkonami zwracał uwagę swymi rozmiarami. Przypominał bardziej architekturę alpejską, niż tradycyjnie śląską. Balkony zachwycały efektami pracy zdolnych stolarzy. Cały parter zajmowała obszerna weranda. Hotel położony był na zboczu, więc widoki były wspaniałe. Zaraz po wybudowaniu posadzono wokół obiektu malutkie drzewa, po prawie stu latach stały sie ogromne i zasłoniły widoki na góry. W poł. lat 20-tych zmieniła się nazwa na Hubertusbaude. Nie wiadomo dlaczego w następnym dziesięcioleciu schronisko przestało funkcjonować w tej formie, a budynek przekształcono na dom rekonwalescenta (Genesungsheim).
Obecnie obiekt jest w rękach prywatnych i pełni funkcję pensjonatu.