Jeden z najciekawszych i najbardziej tajemniczych dolnośląskich zamków. Zamczysko raczej, gdyż jest to budynek ogromny. A także bardzo zagadkowy: z 30 wejść do podziemi Zamku Czocha zapisanych w źródłach, do tej pory udało się zbadać jedynie 12. W sumie z 3,7 tysięcy metrów kwadratowych podziemi, do tej pory spenetrowano nieznaczną część. Reszta skrywać może niejedną tajemnicę. Czocha słynie z tajemnych przejść, wejść ukrytych w ścianach i szafach. Znawcy tematu uważają, że stacjonowali tutaj niemieccy kryptolodzy, którym w czasie II wojny światowej udało się złamać radzieckie szyfry i zbudować maszynę deszyfrującą – „rybę miecz”, czyli nazistowską wersję słynnej Enigmy. W czasach powojennych przejęto wiele planów i rysunków zamku. Jednak, o dziwo, z planami Zamku Czocha jest tak, że często przedstawiają to, czego nie ma, a nie pokazują, tego, co faktycznie jest. Czy to nie jest dziwne i tajemnicze, czy nie wskazuje na celowe działanie? Kto wie, co chciano ukryć? Wiadomo, że ostatni właściciel zamku Ernst Gütschow, który był niemieckim producentem cygar, przebudował go i wyposażał w różne kosztowności, w tym insygnia koronacyjne carów rosyjskich nabyte od bolszewików. Mieszał on na zamku do marca 1945 roku. Wyjeżdżając, porzucił swoje skarby. Są teorie, że część z nich zostało ukrytych właśnie w podziemiach. Opuszczając zamek pod koniec wojny, miał powiedzieć zarządcy, żeby wydał zwycięskiej armii wszystko, czego zażądają, bo i tak zostanie dużo więcej. To zagadkowe polecenie do dzisiaj spędza sen z powiek poszukiwaczom. Życzymy powodzenia!