Gospoda powstała na przełęczy, przy Masywie Śnieżnika w początkach XIX w. Na początku następnego wieku została znacznie rozbudowana, w części noclegowej mieściła aż 28 łóżek. Drogę przechodzącą przez przełęcz wybudowano z inicjatywy właścicielki okolicznych dóbr, królewny Marianny Orańskiej i jej syna Albrechta (droga prowadząca z przełęczy po stoku Czarnej Góry to Droga Albrechta). Kiedy zmodernizowano szosę z Bystrzycy do Stronia Śląskiego przechodzącą przez przełęcz schronisko stało się bardzo popularne. Słynęło w całej okolicy ze świetnego jedzenia i pięknych widoków. Miało ono kilka sal jadalnych. Każdą z nich urządzono w innym stylu, a wszystkie zdobione były motywami kwiatowymi malowanymi na sufitach, drewnianymi lampami w kształcie myśliwych oraz ekspozycjami ozdobnych talerzy. Dodatkową atrakcję stanowił ogródek prezentujący różnorodne rośliny Masywu Śnieżnika. W czasie wojny schronisko prowadziła Pani Brandes, która jak wielu innych właścicieli sudeckich gospód bezkrytycznie wierzyła partii nazistowskiej i jej przywódcy. Ze wspomnień wojennych zapamiętano wielki fortepian, na którym grano dla gości popularne walczyki i marsze wojskowe.
Schronisko przetrwało wojnę w znakomitym stanie. Po wojnie na bardzo krótko uruchomiono w budynku schronisko o nazwie Puchaczówka, wkrótce jednak wybuchł tajemniczy pożar, w którym podobno znaleziono zwęglone ciała 3 osób. Gospodarzy schroniska nigdy nie odnaleziono… Dziś na tym miejscu rosną samosiejki.