Opowieść związana z tym miejscem wymyka się racjonalnemu rozumowaniu. Niezbite fakty stoją murem po stronie rzetelności całej historii, a jednak jest w niej element nieracjonalny, nielogiczny. A przecież nazistom zarzucić można i trzeba bardzo wiele, jednak nie brak logiki i celowości ich poczynań. Zacznijmy jednak od początku. Zimą 1941r. w pobliże Świeradowa zajechała kolumna wojskowych ciężarówek. Wypełnione były niezwykle ciężkimi, okutymi skrzyniami w liczbie kilkuset sztuk. Wraz ze skrzyniami przywieziono dużą liczbę więźniów – jeńców wojennych. Następnie podzielono ich na grupy i kazano dźwigać ciężkie skrzynie na szczyt Sępiej Góry. Prace te trwały kilka dni, a każdorazowo grupa wnosząca ładunki na szczyt nigdy już nie wracała. Żaden z Niemców nadzorujących całą operację nawet nie dotykał owych skrzyń. Tylko jednemu jeńcowi udało się zbiec. Był on po wojnie przesłuchiwany przez SB i brał udział w wizji lokalnej, podczas której ówczesne władze bardzo skrupulatnie poszukiwały ukrytego depozytu. Czy ciężkie, okute skrzynie zawierały radioaktywny uran? Potwierdza to jeszcze jeden fakt. Wiosną 1945r. kilka czołgów z amerykańskiej dywizji pancernej Georga Pattona przebiło się przez Izery na północna stronę Sudetów. W okolicy Świeradowa i Czerniawy jeszcze długo po tym widoczne były wyryte ślady czołgowych gąsienic. Czy ten pancerny rajd był tylko zwykłą niesubordynacją, czy też załogi czołgów poszukiwały czegoś bardzo ważnego dla amerykańskiego dowództwa? Teraz pora na wspomniane na początku nielogiczne aspekty naszej historii. Kolumna ciężarówek wioząca do Świeradowa skrzynie i jeńców wojennych przyjechała, bez wątpliwości z czeskiego Brna. Po jakie licho transportowano to wszystko przez kilkaset kilometrów, w trudnym terenie? Przecież po czeskiej lub słowackiej stronie gór można było znaleźć niezliczone miejsca odpowiednie do ukrycia skrzyń i ciał ich tragarzy! W czym Sępia Góra była lepsza od setek innych gór mijanych przez transport po drodze? I jeszcze jedna wątpliwość: z jakich przyczyn oddelegowany do kierowania poszukiwaniami major SB wyraźnie sabotował nadzorowane przez siebie działania? Gdyby doszło to do uszu jego przełożonych konsekwencje byłyby, w tamtych czasach, straszliwe. Czego bał się o wiele bardziej, niż okrytych ponurą sławą kolegów z SB?