Wszem i wobec wiadomem się czyni, że dnia 6 grudnia Roku Pańskiego 2015, jak zapowiadano, na kamiennogórskim rynku odbył się Bożonarodzeniowy Jarmark Jagielloński, upamiętniający pięćsetną rocznicę ustanowienia dla grodu Kamienna Góra prawa organizowania dwóch jarmarków rocznie. Prawo to nadał król czeski Władysław Jagiellończyk, przeto jarmark Jagiellońskim zwał się.
Obok kramów dolnośląskich kupców stanęły kramy Czechów i Holendrów. Oferowano przedniej jakości rękodzieło, jadło i napitek – cydr z polskich jabłek, sery z holenderskiego mleka, oscypki z mleka polskiego, wypieki gospodyń okolicznych, pierogi i inne jadło świąteczne. W konkury o palmę pierwszeństwa za najsmaczniejszą potrawę ruszyły polskie gospodynie, a międzynarodowe jury orzekło zgodnie, że wszystkie one kunsztem niezwykłym się wykazały i nagrodę otrzymać mają. Toteż zaproszone zostały w podwoje kamiennogórskiego Muzeum Tkactwa i do gmachu ratusza, tudzież na wieżę ratuszową drzwi przed nimi stoją otworem.
Strudzonym długimi zakupami mieszkańcom, dla ogrzania ciała rozdawano tradycyjną strawę wyśmienitą i napitek świąteczny, za który ni talarów, ni dukatów, ni żadnej innej waluty nie pobierano.
Świetności Jarmarkowi przydały występy sztukmistrzów, ku radości zgromadzonej gawiedzi uczynione. Pacholęta zaś obdarowane zostały podarunkami przez Mikołaja, który zawitał na jarmark z wyjątkowo liczną świtą. Przez to sanie i renifery zostawić musiał w Laponii, a użył wozu strażackiego i wielu koni mechanicznych, motocyklami zwanych.
Śpiewy, zabawy i zakupy ustały dopiero z nastaniem ciemności.