Miłego wędrowania po naszym wirtualnym szlaku.
WięcejWieś Karpno powstała w średniowieczu przy zamku Karpień, który powstał prawdopodobnie jeszcze przed 1200 r., a pilnował szlaku z Czech przez Przełęcz Karpieńską. Nazwa zamku wywodzi się od herbu pierwszego znanego z nazwiska pana na tym zamku – złotego karpia na niebieskim tle. Zamek był w pewnym czasie stolicą małego państewka kontrolującego obszar całej Doliny Górnej Białej Lądeckiej i jej dopływów powyżej dzisiejszego Radochowa, ale jego świetność przerwały wojny husyckie. Od czasów jego spalenia przez czeskie wojska Taboru stał się siedzibą rabusiów plądrujących okolicę i zapuszczających się nawet do klasztoru w Henrykowie. Ruiny od czasów romantyzmu stanowiły miejsce wycieczek dla kuracjuszy pobliskiego Landeck (Lądek Zdr.). Właśnie na tym szlaku powstała gospoda Wernerbaude.
Obecnie z zamku zostały fundamenty i kamienie, osada została wysiedlona i popadła w ruinę, darmo szukać też ruin dawnej gospody.
WięcejGospoda powstała na przełęczy, przy Masywie Śnieżnika w początkach XIX w. Na początku następnego wieku została znacznie rozbudowana, w części noclegowej mieściła aż 28 łóżek. Drogę przechodzącą przez przełęcz wybudowano z inicjatywy właścicielki okolicznych dóbr, królewny Marianny Orańskiej i jej syna Albrechta (droga prowadząca z przełęczy po stoku Czarnej Góry to Droga Albrechta). Kiedy zmodernizowano szosę z Bystrzycy do Stronia Śląskiego przechodzącą przez przełęcz schronisko stało się bardzo popularne. Słynęło w całej okolicy ze świetnego jedzenia i pięknych widoków. Miało ono kilka sal jadalnych. Każdą z nich urządzono w innym stylu, a wszystkie zdobione były motywami kwiatowymi malowanymi na sufitach, drewnianymi lampami w kształcie myśliwych oraz ekspozycjami ozdobnych talerzy. Dodatkową atrakcję stanowił ogródek prezentujący różnorodne rośliny Masywu Śnieżnika. W czasie wojny schronisko prowadziła Pani Brandes, która jak wielu innych właścicieli sudeckich gospód bezkrytycznie wierzyła partii nazistowskiej i jej przywódcy. Ze wspomnień wojennych zapamiętano wielki fortepian, na którym grano dla gości popularne walczyki i marsze wojskowe.
Schronisko przetrwało wojnę w znakomitym stanie. Po wojnie na bardzo krótko uruchomiono w budynku schronisko o nazwie Puchaczówka, wkrótce jednak wybuchł tajemniczy pożar, w którym podobno znaleziono zwęglone ciała 3 osób. Gospodarzy schroniska nigdy nie odnaleziono… Dziś na tym miejscu rosną samosiejki.
WięcejW małej osadzie liczącej ok.130 mieszkańców na płaskowyżu Czerwień na przełomie wieków powstało schronisko Gruppenbaude (Angsthauser). W czasie wojny budynek zajęło SS na swój ośrodek rehabilitacyjny. Wieś Czerwony Strumień powstała w XVI w. W okresie międzywojennym były w niej aż 2 gospody, drugą była Hubertusbaude. Po wojnie osadę całkowicie wyludniono i z racji wytyczenia granicy na potoku Czerwony Strumień nie zasiedlono repatriantami ze wschodu.
Dziś nie widać śladów fundamentów gospody spod górskiej trawy a z osady pozostały fragmenty gospodarstw, ruiny kaplicy i potłuczone resztki figury Św. Jana Nepomucena.
WięcejPo prostu Piękny Widok, tak nazywała się prosta gospoda na zboczu Brzozy powstała w 1884 r. Turyści i pątnicy chętnie zatrzymywali się tu w drodze na Kalwarię. Gospoda funkcjonowała tu tylko w sezonie letnim, właścicielem był Michel Klieeisen, którego głównym zajęciem była troska o jakość miejscowego piwa (był też właścicielem browaru). Rzeczywiście piękny widok na przełom Nysy Kłodzkiej i samo Bardo oferował mały ogródek pod drzewami. W mieście wyrabiano słynne pierniki w kształcie Ślązaka z rękami w kieszeniach, ale głównym powodem sławy miasteczka Wartha nie były pierniki, ale cudowna figurka Matki Boskiej, słynącej, jak wierzono, z cudów. Po wojnie mała gospódka nie miała szans na przeżycie, rozebrano ją i nie istnieje już niestety.
WięcejW połowie XIX w. w małym Karłówku powstała drewniana gospoda o nazwie zur Erholung. Był to niewielki parterowy budynek z letnim ogródkiem, w którym stały stoły pod parasolami. Osada Karłówek znajdowała się przy turystycznie bardzo uczęszczanym szlaku do Wodospadów Pośnej i dalej po kamiennych schodkach na Strzeliniec Wielki. Wodospady Pośnej to szereg małych spadków górskiego potoku w kamienistym wąwozie. Były one uważane za niezwykle romantyczne miejsce. Dla zwiększenia efektu spadającej wody stosowano nawet różne zastawki i za opłatą otwierano je, a woda spadała w dół ze spektakularnym hukiem. Na początku XX w. w miejsce drewnianej gospody postawiono nowy, znacznie większy budynek z użytkowym poddaszem, na kamiennej podmurówce, pionowo deskowany. Oprócz wyszynku oferował również 15 miejsc noclegowych. Ostatnim właścicielem schroniska do 1945 r. był Heinrich Pokora. Dzisiaj w lesie można odszukać resztki fundamentów schroniska. Osada Karłówek wyludniła się i wodospadów też nie ma, od kiedy na Pośnej zbudowano ujęcie wody. Tylko w okresie naprawdę ulewnych deszczy można obserwować resztki dawnej świetności tych wodospadów.
WięcejGospoda powstała w latach 70tych XIX w. pod lasem, w drodze na Chełmiec. Miała duży taras widokowy, który z czasem zabudowano, zyskując oszkloną werandę. Zachwycała bogata snycerka drewnianych części budynku. Gospoda oferowała oprócz jadła i napojów również miejsca noclegowe, a jej atutem były wspaniałe widoki na Gottesberg, (Boguszów), Riesengebirge (Karkonosze) i Schneekoppe (Śnieżkę). Działała także pod nazwą Bergrestaurant Friedenshohe. Właściciel, Herr Neubauer, oferował także zajęcia taneczne w dużej sali tanecznej. Przed restauracją stał obelisk z orłem upamiętniający poległych w wojnie z Austrią i Francją. Po wojnie krótko funkcjonowała jako restauracja Częstochowianka (właściciel był z Częstochowy), ale chyba nie miał tak wielu gości jak Pan Neubauer przedtem, bo w 1950 r. budynek rozebrano.
WięcejŁysina to niewysokie wzgórze na zakończeniu Czarnego lasu. U wschodniego podnóża góry w 1901 r rozpoczęto budowę Sanatorium Gruźliczego, którego pierwsza nazwa „Cesarzowa Augusta Wilhelma” upamiętniała żonę cesarza Prus Wilhelma II. Po wojnie leczono tu zarówno choroby płuc, jak gruźlicę kostno-stawową. Ten profil działalności stał się dominujący aż do 1977 r., w którym obiekt stracił rangę sanatorium i stał się zwykłym szpitalem. Niewiele wiadomo o gospodzie na szczycie Łysiny, na nielicznych zachowanych fotografiach widać prostą, drewnianą konstrukcję z oszkloną werandą i ogródkiem. Wiadomo, że była chętnie odwiedzana dla wspaniałych widoków: w dole zabudowania Landeshut, dalej Rudaw Janowickie i Wzgórza Bramy Lubawskiej, zza nich Karkonosze ze Śnieżką. Dziś wzgórze jest porośnięte drzewami, widoków już nie ma, a śladów po gospodzie trzeba bardziej się domyślać, niż da się je naprawdę odszukać.
WięcejTa duża gospoda powstała około 1880 roku w Antonówce, choć zdania są podzielone i niektórzy sadzą raczej, że jest to część pobliskiego Raszowa. Od początku prowadziła ją rodzina Wernerów. Nazwa Honigbaude (Miodowe schronisko) wzięła się od pszczelego miodu, jako że właściciel prowadził tam pasiekę. Dla zapewnienia pszczołom nektaru obok gospody powstał duży ogród i sad. Była to bardzo popularna gospoda, mieszkańcy Landeshut (Kamiennej Góry) szli tam spacerkiem aleją obsadzoną starymi drzewami. Musieli przejść obok Kreppelhof – pięknego zamku zbudowanego w XVI w. Na początku XX w. odbyło się tam wielkie wesele z udziałem koronowanych głów i arystokracji pruskiej, gdyż za mąż wychodziła dama dworu cesarskiego hrabianka zu Stolberg-Wernigerode, która to rodzina była właścicielami zamku do 1945 r. Wesele to było wielkim wydarzeniem celebryckim, opisywała je cała ówczesna prasa, wraz ze wszystkimi szczegółami a nawet przytoczeniem w całości ogromnej listy podawanych potraw. Zamek przetrwał wojnę w stanie nienaruszonym, razem z pięknymi kandelabrami i starymi obrazami. Niestety, za swą siedzibę obrali go sobie żołnierze radzieccy, którzy zabawiali się podobno strzelając do portretów. Razem z nimi zniknęły co cenniejsze przedmioty z zamku, a szabrownicy i polscy przesiedleńcy ogołocili zamek z jakichkolwiek pozostawionych tam jeszcze przedmiotów. Zrabowano nawet elementy architektoniczne, drzwi, nadproża, portale, a nawet najzwyklejsze cegły. W roku 1964 wybuchł pożar, który zostawił z zamku ruinę. Miasto utraciło bezpowrotnie wielką atrakcję turystyczną. Gospoda Honigbaude także już nie istnieje, a Antonówka bardziej znana jest z wojennej podziemnej fabryki amunicji, niż z sielankowego celu spacerów kamiennogórzan.
WięcejPrzed wybudowaniem drogi głodu wiodącej z Kamiennej Góry do Kowar przez Przełęcz Kowarską przejście Starego Traktu Kamiennogórskiego przez Rudawy Janowickie prowadziło przez Przełęcz pod Bobrzakiem. Tam też dla obsługi podróżnych w starej leśniczówce otwarto gospodę z kilkoma miejscami noclegowymi. Kiedy oddano do użytku nową drogę, podróżnych zastąpili turyści, więc gospoda przetrwała. W złotych latach turystyki szczyt Rudaw Janowickich Skalnik był często odwiedzany, ze względu na panoramiczne widoki na Kotlinę Jeleniogórską, Karkonosze, Kotlinę Kamiennogórską. Przy dobrej pogodzie dostrzec można stąd nawet Ślężę. Na skałach na szczycie wykute są stopnie i stworzona platforma widokowa dla amatorów tych pięknych widoków. Zwykle turyści w drodze na tę górę zatrzymywali się w Buchenbaude. Dodatkową atrakcją był ogromny buk rosnący przed gospodą o pniu średnicy 5 m i 40 metrowej koronie, pomnik przyrody, od którego gospoda wzięła swą nazwę. Po wojnie dawna gospoda to dziś budynek mieszkalny.
Więcej